poniedziałek, 19 listopada 2012

Melancholija serce rozwija ...

Jeszcze niedawno pisałam, że listopad jest chłodny i wietrzny i na spacery nie będę chodzić, tylko pisać posty :) Tu jak na razie sytuacja się nie zgadza, ponieważ jak na ten miesiąc, pogodę mamy całkiem znośną, choć dużo chmur, a słońca mało. Posty się same nie piszą i weny często kompletnie brak, nie mówiąc już o czasie na wszystko ... Na spacery jednak chodzę takie listopadowe, melancholijne. Po zapomnieniu i ogniu w tańcu sobotnim, przyszedł czas na niedzielę. Choć słońce walczyło z chmurami cały dzień i momentami przebijało się, jedno było pewne to one wygrają. Biało-szare obłoczyska snujące się nad naszymi głowami. Latem królujesz ty słońce, późno jesienią my i nikt nam tego panowania nie odbierze. Było okrągłe, duże i pomarańczowe ale nie zdołało przezwyciężyć refleksyjnego nastroju. Nawet nie załapało się na zdjęcie, choć tak pięknie przecież starało się pozować nad Zalewem Zegrzyńskim.


Życie tu zamarło. W lipcu i sierpniu to co innego, ale 18 listopada, ciężko w tych okolicach, zobaczyć ludzi, prędzej można spotkać konia no i świnki albo koziołka matołka ...


Myślę, że jest im zimno i smutno. Nie mają się gdzie wybiegać, a niektóre są w naprawdę maleńkich klatkach jak na przykład lisek srebrzysty, który bał się wszystkiego. Roztaczają one niezły smród i to dodatkowo sprowadza nas w niziny melancholii, naćpaliśmy się, miastowi zapach zwierzęcia czują momentalnie na dłoniach i pragną je jak najszybciej umyć :) Serock .... godzina po 15, 16 może ... niedziela. Spotykamy jednego żywego człowieka z wiadrem i wyobrażamy sobie, że wymordował całe miasto, a na końcu żonę, idzie z wiadrem wody, żeby zmyć krew. Nieźle. Jest kościół, trakt spacerowy, rynek, ratusz, czy co tam, robi się zimno i zapada zmrok ... Spotykamy drugiego żywego człowieka.


I czerwone jabłka na suchym drzewie bez liści. Czy ta sceneria nie pasuje do horroru? :) Potem jest już całkiem, ciepło, przytulnie i zwyczajnie, jesz, patrzysz na kominek, kelner z wadą wymowy stara się być przyjemny. Głowa cały czas chce sprawić wrażenie, że boli, sama już nie wiem czy tak jest. W końcu łykam tabletkę. Ciemno wszędzie, głucho wszędzie co to będzie, co to będzie. Rozmawiamy o omdleniach. Płacz świetnie pasuje do takiego dnia, jest jego dopełnieniem. Prowokuje do ciekawych rozmów oczywiście refleksyjnych i melancholijnych. Ludzie i ich obawy. Wiem, że nie tylko mnie one dopadają pod koniec jesieni, pod koniec roku, pod koniec dwudziestki, pod koniec mieszkania z rodzicami, pod koniec pewnego etapu. Niepewność. Ta droga czy inna. Ten czy ta. Co myśli Twoja głowa, co jego. Robić tak czy inaczej, żeby nie żałować. Jesień przynosisz trudne emocje. Zmęczona po weekendzie, to się zdarza. Dziś zamiast biegać na siłowni, potrzebowałam wieczoru w domu, z ciepłym kotem leżącym obok, z pieczeniem ciasta, jedynym które umiem i z moim blogiem, może jeszcze z książką i filmem, tak dobrze, tak potrzebny taki wieczór nastrojowy, ciepły, spokojny i wyciszający jak dawniej. Lubię moje życie i melancholię też, kiedy jest prawdziwa i szczera, bez niej byłoby nudno jak bez innych różnorodnych emocji.


Każdy problem ma swoje rozwiązanie. Trudno nie powielać i żyć bez tych truizmów. Jeżeli masz jakiś problem, pamiętaj, że zawsze możemy porozmawiać choć nie wiem jak byłby denny i powtarzający się i trudny dla Ciebie. Założenia są pozytywne, ale różnie to może wyjść, tak to życie ma. Gosia jesienny Melancholik dziękuje za uwagę.

sobota, 17 listopada 2012

Radość z konsumpcji :) O_o

Tytuł posta brzmi strasznie, ale cóż ... :) Grunt to szczerość. Ojojojojjjj co tu napisać. Sobota wieczór i będąc przed chwilą na dworze, czułam pierwszy zbliżający się przymrozek, czy to możliwe ?! Jesień, zima, zima, jesień ... a kto z Was pamięta co robił tą porą rok temu czy dwa lata temu, czy trzy lata temu haihaia :O Cóż Polacy umieją się bawić zimową porą, ponieważ chłodno jest u nas większość roku  ... oj ja pamiętam jak to było w ostatnich latach. Latałam z dziewczynami po imprezach i wspominam ten czas znakomicie. Tyle się działo. Przygody, te bifory, gazy pieprzowe. Wyborowa. Martini i Ananas. Hiheihei Konsumpcja i zabawa. Oczywiście świat na tym się nie kończy. Jednak potrzebna jest również radość z konsumpcji, prosta i pozbawiona głębszego sensu. Aby odreagować ciężki tydzień w pracy. Radość z picia, radość z jedzenia, radość z zakupów, radość z seksu. Może nic w tym nadzwyczajnego, ale to właśnie buduje nasze zwykłe niezwykłe dni, szczęśliwe dni. Nawiązując do wątku dzieciowego, oczywiście, że życie kiedyś będzie musiało się zmienić, ale tym bardziej, jeśli są to ostatnie lata beztroski i później znacznie więcej czasu będziemy poświęcać obowiązkom i rodzinie, warto chyba wykorzystać ten czas i bawić się, czerpać z każdej przyjemności którą oferuje nam życie. Albo taka praca.... ambasador fabryki przyjemności to byłoby coś. Pani Basia też się zgłaszała do tego konkursu, z tego co wiem nie powiodło się jej... ;)


Sorry, za wulgaryzmy Baśki, jeśli czytają mnie młodzi i wrażliwi odbiorcy ale .... heheh to cała ona i uważam, że jest szczęśliwą osobą. Sama bym chciała mieć taką pracę. Albo mieć na własność fabrykę przyjemności i produkować je na użytek własny i innych ludzi ;) Dużooo przyjemności od wczoraj. Dziś będzie zupełnie inaczej, ale też super przyjemnie. Babski wieczorek jak dawniej. Hmmm Dzięki za kolejny tydzień szczęścia. Nie każdy post jest doskonały, ale każdy jest dla mnie ważny. Prowadząca mnie przez życie chęci pozostawienia śladów po sobie, bądź ze mną ... :) Tyle wspaniałych wspomnień ... które pozostają w nas...


Taaakkk! Sobotnie buziaki specjalnie dla Was :* od Gosiaka ;)


środa, 14 listopada 2012

Co to znaczy spełniać marzenia !?

To znaczy nie poddawać się i dążyć do celu. Wczoraj ktoś do mnie zaglądnął na bloga. Dziś ktoś zaglądnął :) Może to przypadek, a może nie, może ktoś zagląda bo sprawdza czy jest coś nowego ? Aaaa tu lipa, leń się leni, nie pisze, się szlaja gdzieś ... Uwierzcie, że nie marnuję czasu. Spełniam marzenia. Byłoby nudno gdyby spełniały się wszystkie na raz. Dlatego od jakiegoś czasu życzę na urodziny : spełniania marzeń, a nie spełnienia marzeń. Tryb niedokonany, bo gdybyśmy spełnili wszystkie marzenia cóż by nam pozostało ? Nic ... pustka ... Na pewno wtedy pojawiłyby się nowe, inne, niespełnione. Czasami do spełnienia marzeń potrzeba pieniędzy, czasami człowieka, czasami przypadku. Łatwo nie jest. Łatwo bywa. Lenistwo przeszkadza. Strach. Niepewność. Chowa się to szczęście przed nami. Spełnianie marzeń to niekiedy mozolna praca i walka ze sobą i przeciwnościami losu. Ja jednak uważam, że marzeń nie można kupić. Przynajmniej nie wszystkich. No właśnie ! A co z domem, samochodem, drogimi gadżetami, wycieczkami i wypaśnym życiem ?! Da się kupić? Da się. Wokół sprzedawcy marzeń, namawiają nas, kuszą, skłaniają do zakupu, wystarczy przecież tylko zapłacić, zostawić w zamian trochę pieniędzy, a czeka Cię pięknie urządzony apartament, zmysłowe perfumy, luksusowe wnętrza najdroższych hoteli. Któż z nas o tym nie marzy? O_o Ja nie marzę :D hahahaha Jestem dziwna ? Niee eee wcale nie, myślę że całkiem sporo osób o tym nie marzy, bo są większe szczęścia, które chcemy odnaleźć. Mój obecny stosunek do rzeczy materialnych jest taki, jak przyjdą i będą to super, przyjmę i zaakceptuję, jak nie to nie, będę pewnie robiła wiele aby je zdobyć bo pustelniczką nie jestem ;) ale mimo wszystko .... Chcę tylko tego co mi niezbędne do życia czyli prawdziwych emocji i uczuć, żaden sprzedawca marzeń nie wciśnie mi kitu, tylko osoby które marzenia podarują mi bezinteresownie są dla mnie spełnieniem najskrytszych marzeń. Bezinteresownie ?! Hihaiahia taaakkkk, wciąż jestem naiwna, nawet w tym wieku ! SZOK :D I ja pragnę obdarowywać innych spełnieniem marzeń, bezinteresownie, liczę tylko na dozgonną przyjaźń .....


Co ja tak zaszalałam z tymi marzeniami ?! Cisza, cisza, nic nie pisałam, a tu nagle post jak zwykle tajemniczy, wszystko nie wprost, owijam w bawełnę ;) Tak mi chyba łatwiej. W każdym życiu, kiedy spełniamy marzenia, nie ma samych kolorowych dni. Piątek odbierasz mieszkanie, poniedziałek dowiadujesz się ile zapłacisz za głupi wpis do hipoteki u notariusza. Środa świętujesz napisanie pracy magisterskiej, piątek załamujesz się, bo obronisz ją za rok i dopłacisz do tego interesu grube pieniądze... tylko pieniądze i czas, aż pieniądze i czas, ale to nie przeszkodzi iść dalej i realizować marzenia, trzeba tylko odnaleźć siłę by się nie poddać. Wtorek dowiadujesz się, że tracisz pracę, piątek wysyłasz CV, a za tydzień idziesz na spotkanie w sprawie nowej roboty. W niedzielę oglądasz tenisa w telewizji, a za tydzień sam w niego grasz spełniając swoje skryte pragnienia. W weekend przeglądasz tanie loty w internecie, za dwa tygodnie jesteś w Barcelonie lub Londynie. W październiku poznajesz mężczyznę za dwa lata rodzisz wasze dziecko. Do tego jeszcze te wszystkie spodziewajki i niespodziewajki. Czy życie nie jest kolorowe ?! Marzenia są do spełnienia, nie spełniają się same ale z naszą dużą pomocą. Oooo tak :)


Tak, tak, tak .... marzenie bycia na korcie spełnione tylko dzięki jednej osobie, która ogarnęła wszystko za mnie :* :* :* hiahia przeklęty sport, dlaczego jest tak drogi, ale damy radę! Oczywiście jak zwykle wykorzystałam mój ulubiony program komputerowy Paint do tej fotki ;) Własnych wyczynów jeszcze nie mam uwiecznionych. To marzenie tylko jedno z wielu. Choć dziś widziałam się z Pieprzem i każda trochę narzekała, że jest ciężko, każda spełnia marzenia swoje i swoich bliskich. Naprawdę warto, żeby zobaczyć tę radość w oczach innych. Pamiętajcie próby mogą być nieudane, ale ważne to nie zniechęcać się. Kizomba może i jest nudnym tańcem ale za to Samba czy Jive okażą się lepsze, jeśli nie ten spektakl, książka czy koncert, okej, na szczęście żyjemy w takich czasach, że wybór marzeń jest niesamowity! Nie ma ciśnienia, nic na siłę. To mają być wasze marzenia, a jeśli chcemy je połączyć z innymi (to wyższa szkoła jazdy), kompromisy i wspólne próby są konieczne. 
Dziękuję za ostatnie tygodnie obdarowującym mnie marzeniami, nie sprzedawcom, którzy ustalają wysokie ceny i dają tylko obietnice bez pokrycia. Nikt nie chce by jego praca była syzyfowa, każdy chce by jego wysiłek się opłacił. Przy pomocy bliskich, dobrych i pomocnych, to wszystko w końcu się uda ! Gosia Mądrala żegna czule :* jak zwykle z niemałym wysiłkiem po przerwie .... Jutro czwartek i juuużżż z góreczki, tydzień za tygodniem coraz szybszy... PA :D

środa, 7 listopada 2012

Płodny czas .... ;)

Może listopad z racji tego, że jest takim wietrznym i nieprzyjemnym miesiącem, będzie płodny w posty, będzie można pomarudzić, na spacery nie będę chadzać, więc i czasu na pisanie będzie pod dostatkiem. Skoro już o płodzeniu i płodności mowa ... To taaakk :) Chciałam zauważyć, że ludzie ostatnio łączą się w pary, a Ci którzy byli w parach połączeni dłużej lub krócej zapładniają się i rozmnażają :) Oooo to to to się właśnie dzieje tu i teraz. Dochodzę do wniosku, że nawet wśród moich wyzwolonych znajomych, nieuchronnie zbliża się ten wiek, wiek prokreacji, kiedy to ludzie, którzy chcą być w związku i mieć dzieci, podejmują powoli te ważne życiowe decyzje. Czasami te decyzje podejmuje za nich samo życie, nie mniej jednak po prostu z dnia na dzień te rodziny powstają na moich oczach! Czy mi się to podoba czy nie, obserwuję i co sobie myślę... Myślę, że wolność mimo wszystko jest najważniejsza i nikogo nie należy do takich decyzji namawiać lub zmuszać, nie należy też odwodzić kogoś od takich pomysłów, jeśli po prostu tego pragnie. Dziś byłam na spotkaniu z fantastyczną zadowoloną mamusią i z jej dwumiesięcznym brzdącem i choć lekko nie jest, oni są mega szczęśliwi i zadowoleni, i przylegają do siebie z miłością, i grzeją się swoimi ciałami. Mamcia i dzidziuś. Prawdziwa kobieta i jej dziecko. Wspaniały widok. Dziś też gadałam z inną trochę starszą mamą jadąc metrem, która ma już odchowanego kilkuletniego synka. Choć doświadczenia tych dwóch mam są diametralnie inne, obie po prostu powiedziały: POLECAM :) Fajnie jest !


Ciekawe ....Dużo zależy od partnera, okoliczności, wychowania, doświadczenia, przebiegu porodu. Raz przyjście na świat maleństwa idzie jak jak po maśle, innym razem bywa naprawdę ciężko, ale to tylko czas, ograniczony do jednego dnia czy nocy. Kiedy emocje opadną, matka ochłonie, odpocznie po prostu zakochuje się w swoim dziecku ... Patrzy na nie rozanielonymi oczami, kiedy leży na niej i cóż .... jest dla niej najpiękniejsze na świecie i nic tego nie zmieni :) Czasami pewnie powie: "Co on taki pomarszczony" albo "Ma jakiś duży nos" hahah ale generalnie już je kocha miłością bezgraniczną. Fajnie jeśli kobieta może spełniać swoje powołanie na ziemi w ten sposób. Jeśli nie czujesz, że to Twoje powołanie, okej, nie szkodzi, nie ma przymusu i akurat piętnem otoczenia nie powinnaś się zupełnie przejmować. Jeśli z wyboru chcesz zostać matką podstawa to odpowiedni ojciec, reszta sama się ułoży. Aaalleee ja się wymądrzam, jakbym się znała, HA HA HA. Kontynuuję wywód bo w końcu dziś się sporo dowiedziałam prawda? ;) Pierwsze miesiące czy nawet lata życia z dzieckiem, to pełne podporządkowanie każdej chwili temu maluchowi, taka jest prawda, wstawanie po kilka razy w nocy i wieczne niedospanie czy nawet brak czasu na prawdziwą kąpiel (swoją) to nie ściema. To jednak nie znaczy, że tak ma być zawsze. Może nie trzeba wybierać między byciem dobrą mamą, a byciem kimś, kim byłyśmy dotychczas np. przyjaciółką. Wierzę (czy naiwnie?), że nadejdzie w końcu taki moment, że dziecko będzie większe, nie będziemy już z nim spędzać 24 godzin i będzie można swobodnie wyjść do kina, na imprezę, na ploty z kumpelami, na spacer czy na siłownię. Tak właśnie uważam, zgodnie z zasadą żyj własnym życiem: Dziecko jest ważnym elementem życia i jego życie jest bardzo silnie zmieszane z życiem matki, jednak w końcu .... każdy zaczyna żyć własnym życiem, również dzieci, wtedy Ty musisz mieć swoje życie, aby do niego wrócić, a najlepiej nie rozstawać się z nim całkiem. To był dobry dzień i dobre przemyślenia + małe podsumowanie ostatnich 2 lat z Bałdi na wieczór ...... Długo już nawijam ale jeszcze dodam :

:O :O :O Co z dziarą ??? !!!! Mam 100 lajków na fb !!!!! aaa dzięki kochani :*
Zaniemówiłam. Pomysły na małą dziarkę, innym razem, jestem niezdecydowana i w ogóle chyba na razie jej nie chcę hiahaiha buziaki :* Gdybym miała co wypić wzniosłabym toast z udany listopad ;) Gosiak :>

poniedziałek, 5 listopada 2012

To coooo .... podołujemy się trochę ?

Dawno nie było dołowania i narzekania :))))))))))) :)))))))

I chyba nie będzie, ale przecież to oczywiste, że w listopadzie nie może być samych radosnych dni prawda? Ten miesiąc po święcie zmarłych niesie zaraz za sobą, deszcz, śnieg, wiatr i ludzi tłoczących się w środkach komunikacji, wtedy myślę że mogłabym pracować gdzieś w sklepie za rogiem ;) aaaa później patrzę na zmęczone twarze pań ze sklepu i myślę, że też nie mają kolorowo, pewnie też dojeżdżają i to jeszcze dłużej niż ja. Grzechem byłoby odbierać im pracę ;) aaaa jednak ciągnie mnie do narzekania, wilka do lasu, głodnemu chleb na myśli, a powstrzymuję się, żeby napisać, że wszystko sprowadza się do pieniędzy i choć nie chcę tak myśleć, czasami się to potwierdza. Taki oto dzień, poniedziałek jeden z cięższych. Chyba nie tylko dla mnie. Jak to było ? Ciesz się z małych rzeczy bo na duże Cię nie stać .... pięknie i mądrze napisane. Na pewno będę kiedyś bardzo z siebie dumna, że władowałam tyle kasy w studia, normalnie szacun, najdroższe i najdłuższe studia jakie widziałam. Ten prestiż, za niego się płaci, uczelnia pomaga studentowi, który normalnie zmarnował by te środki na podróże, imprezy, zajawki, robienie podłogi w mieszkaniu, a co tam, niech ładuje w swoją edukację, w końcu na tym powinien się skupić, na pewno nie pracuje, darmozjad i żyje na utrzymaniu rodziców, w końcu wykształcenie jest najważniejsze. Kończę na dziś temat edukacji, bo robię się powoli jaka? Tak, tak, tak, ulubione słowo na Ż czyli żenująca :D Jeszcze za chwilę dodam, że nie ma miłości i niczego i świat jest beeee hahahahah Nie no żart, dziś ludzie nie byli dla mnie tacy źli, bywali naprawdę mili. Poza Pawłem, który jak zwykle umiał pocieszyć: "Bardzo Ci tak dobrze, jak ja mam problemy ze studiami to i Ty musisz mieć", ale przywiózł mi za to św.Krzysztofa i różańczyk z Częstochowy ;) Trzeba się pomodlić, bo jestem ostatnio bezbożna.... Jak to tam szło, ta modlitwa studenta: Boziu ześlij pieniążek ? ;) Ciężki post, ciężki, męczę się a końca nie widać, może właśnie dziś powinna powstać jakaś poezja która ubrała by w słowa to co niewyrażalne, to czego nie mogę napisać wprost. Szkoda, że nigdy nie przepadałam za poezją....a raczej nie rozumiałam jej, a na pewno nie umiem jej pisać :)


Życie jest tylko Twoje.
Nie mieszaj go za bardzo z drugim,
Bo zaczniesz żyć innym życiem.
Wtedy to już nie będzie Twoje życie,
A życie kogoś innego i odrobina Twojego.
Życie Twoje chce zachować odrębność,
A Ty wiedziony emocjami pchasz je w kierunku innego.
Pamiętaj, że indywidualność jest w Tobie
I tu niech pozostanie, nie pchaj się tam,
Bo to już nie będziesz Ty.
Nie rób wszystkiego z innym życiem.
Daj żyć własnemu życiu.
Pomagaj innym życiom,
Ale najlepiej traktuj własne.
Pozwól swemu życiu się zakochać,
Ale nie pozwól mu podporządkować się komuś lub czemuś.
Kochaj, dawaj, bierz, mieszaj, ale daj swemu życiu żyć.
Jeżeli jesteś lesbijką i chcesz trzymać
Dziewczynę w autobusie za rękę,rób to.
Jeżeli nie chcesz mieć dzieci, i zatłaczać autobusów, nie miej,
Jeśli chcesz mieć i poświęcić im wiele, ale nie *całe życie, miej je,
Jeśli jest coś o czym chcesz komuś powiedzieć,
Ale nie możesz,spróbuj się przełamać,
Jeśli czegoś nigdy nie robiłeś a masz nieodparta ochotę to zrobić,
Wiesz co masz robić :)
Nie tylko Czekam, czekam, czekam, ale i działam działam działam
I wpływam na mój własny los, moje życie, życie Małgorzaty :)


P.S.1: Także problemy w pracy i na uczelni nie są najważniejsze.
P.S.2: Życie nie jest też do sprzątania.
P.S.3: Jestem happy, już sobie przypomniałam :)
P.S.4: Macie tak, że jak brakuje kasy to macie ochotę jeszcze bardziej się pogrążyć i wydać jeszcze więcej ?! Taaakkk, to co, wyjazd, zakupy, zabiegi upiększające ? ;)))))

Całusy dla towarzystwa, które mnie czytuje ;) :* Po wspaniałym weekendzie, wracam tu i próbuje walczyć dalej z rzeczywistością, która bywa tak słodka i tak gorzka <żen> ;>

czwartek, 1 listopada 2012

Wszyscy święci balują ?

Czy nie dziś mają święto ? Czy nie dziś jest ich dzień? Może jakaś impreza? To święto nie musi być chyba smutne. 1 listopada. Wszystkich Świętych. Tych było chyba niewielu. Święto wszystkich zmarłych jest jutro czyli w Zaduszki, które powinny być dniem modlitwy za tych którzy odeszli z naszego świata. Ponieważ tych nieświętych było więcej niż świętych warto chyba  poświęcić więcej uwagi tym pierwszym. Są nam bliżsi, żyli obok, może nie idealni, a jednak nadzwyczajni. Dziś znalazłam tylko chwilę by o nich pomyśleć o każdym z osobna. Jutro będzie jeszcze czas by powspominać ich z uśmiechem, opowiedzieć o tym co przyjemne i wspólne z nimi. Nie znamy dnia ani godziny :) Któż z nas nie lubi niespodzianek ? Czarny humor. W tym wypadku chyba jednak nie lubimy niespodzianek śmiertelnych, z drugiej strony nikt nie chciałby wiedzieć kiedy dokładnie umrze. Ponieważ jednak, może stać się to w każdej chwili nie marnujmy czasu. Dziś szłam przez ten tłum zmierzający na cmentarz. Twarze, twarze, twarze. Nikt z nas nie lubi tłoku. Jednak ja lubię być w tak dużych zbiorowiskach, kiedy jest możliwość obserwacji. Tyle twarzy zdradzających historie rodzin, emocje, geny, styl życia. Prawdziwy przekrój społeczeństwa. Bieda miesza się tu z bogactwem. Młodość ze starością. Moda, lans i kicz tworzą niezły mix. Balony, maski z krzyku, szczekające pieski, pańska skórka, golonka, kiełbasa, żelki, orzechy, wata cukrowa, chleb ze smalcem. Tyle jemy, tyle potrzebujemy, tyle wymagamy, a i tak umrzemy :) Dzieci podobne do rodziców, albo nie podobne, jedzą piją lulki palą, w głowie tysiące myśli, że zimno, że ciepło, że buty się ubrudziły, że włosy nie ostrzyżone, co ja podam gościom na obiad, że syn nie chciał iść na cmentarz, że jutro do pracy i tylko ta mała chwila .... nad grobem. 90% czasu nie myślimy chyba o śmierci ani o bliskich zmarłych. Czy nie cudownie byłoby powspominać, poświęcić im naprawdę czas, wieczór, imprezę, wypić wino za nich i dodatkowo pięknie jest, kiedy ktoś może o nich dużo opowiedzieć, anegdoty, świetne historie, fotografie. Tak wyobrażam sobie swój pogrzeb. Było by wspaniale gdyby, ktoś zechciał opowiedzieć w kościele czy po jakąś historię, przeczytać coś mojego chociażby jakiegoś posta, może parę czekoladek do grobu zamiast piachu, wyświetlić zdjęcia z najlepszych dni, moja impreza. Nieźle.


 Każdy chce pozostawić coś po sobie. Pamięć. Dzieci. Głos. Zdjęcia, nagrania. Firmy, dokumenty, ubrania, trwałe i nie trwałe ... Fajnie gdyby to było coś trwałego. Tak by było co wspominać. Mam wspomnienia, choć pamięć zawodna. Zapachy, sytuacje, smaki. Zakład fryzjerski. Kapelusz. Wieś. Chustka na głowie. Elegancja do kościoła. Pomidorowa bardzo czerwona. Duszone grzybki. Śmiech, wstyd, święta. Wspólny duży stół wigilijny. Szkoła, liceum, klasa, twój stary. Treningi, obozy, siła. Czarny warkocz, zmarszczki, garb. Znikają. Elementy układanki. Niektórzy sami dziękują za współpracę. Boli. Film pierwszolistopadowy w mojej głowie. Jeszcze jutro jest czas. Dziękuję, że byliście. Dziękuję, że Was znałam lub nie znałam. Jesteście z nami. Jesteśmy z Wami. Jesteśmy razem. Żyjmy i na razie nie róbmy pogrzebu swojemu losowi, życiu, pracy, rodzinie wiecznym narzekaniem. Spróbujmy tylko czasami pogrzebać nasze problemy. Ten pomysł mi się spodobał.

Ostatnio potrafię pisać optymistycznie nawet o pogrzebie, cmentarzu i śmierci. Nieźle.
Pozdrawiam i ciepłego weekendu dla wszystkich :) :* Powinno się dziać pozytywnie, tak to się zapowiada, właśnie tak, znowu udany weekend ? Aaaa czemu by nie ?! ;)