wtorek, 26 lutego 2013

Polecać Wam chcę co dnia :)

Rola nadal chce pisać :)

Po "Gdy dotkniesz dna odbijaj się" przyszedł czas na pomaganie, polecanie, przekazywanie informacji, mam nadzieję przydatnych :) Bo ... nie mam już na co żalić się i nie mam ochoty uzewnętrzniać się i zanudzać Was tym, jestem szczęśliwa i nie jestem samotna ale wciąż o Was pamiętam i chcę pisać ! Podobno ludzie będący ciągle online, piszący długie wiadomości na portalach internetowych czy randkowych, są tak naprawdę samotni, mają czas na życie wirtualne, bo ich życie rzeczywiste jest szare. Wiem, że tak było ze mną, może moje życie nie było szare, a raczej kolorowe dzięki przyjaciołom, nie byłam sama, ale samotna, wszystko albo prawie wszystko lubiłam przelać na bloga lub fejsbuka, teraz to się zmieniło. Mimo wszystko czuje potrzebę kontynuowania bloga, chcę zachować ten adres gosiroli, może jednak coś pozostanie dla potomnych. Tematyka się trochę zmieni, bo teraz chciałabym jak najczęściej polecić Wam coś z czym spotkałam się w swoim życiu lub pomóc w miarę możliwości cenną informacją :)

Dziś polecam filmy :) 

W ciągu ostatnich kilku miesięcy byłam zaledwie albo aż (bo dla każdego jest inaczej) na trzech filmach w kinie, a może po prostu zapamiętałam trzy :)

1. Hobbit w 3D - Polecam bo:  baśniowość, dzieciństwo, efekty specjalne 3D, zapragnęłam przypomnieć sobie książkę, miałam ochotę znowu obejrzeć Władcę Pierścieni, ja jako ktoś kto nie przepada za fantastyką, lubię ten film, to znaczy, że naprawdę jest dla każdego!


 2. Django - Polecam bo: muzyka, kunszt aktorski ( Jamie Foxx Christoph Waltz - oskar za rolę drugoplanową, Leonardo DiCaprio , Samuel L. Jackson), wspaniała muzyka, romantyzm, a jednocześnie krew, krew, krew i nieoczekiwane zwroty akcji trzymające widza w napięciu do samego końca. Tarantino jakoś szczególnie wcześniej nie znałam, a ten film mnie ujął, tyle szczegółów i szczególików interesujących, że chciałabym obejrzeć raz jeszcze.


 3. Drogówka -Tak, tak z bólem serca muszę polecić. Film, który mnie zdołował i podłamał. Patologia i totalny brak uczciwości, który toczyć się ma w Polsce, a nawet w Warszawie, na naszym podwórku, tuż za rogiem. Nie mogę uwierzyć, że tak jest i nie wierzę do końca, nie jest to przecież dokument, ale piekielnie ciekawa historia, zdradzająca układy, układziki, w policji, prokuraturze i polityce, a także ukazująca życie zwykłych ludzi, rodzin, błądzących gdzieś, kompletnie zagubionych, nie mogących się porozumieć. Bywają śmieszne momenty (mój ulubiony: żul i żulica - nie drąż - kto oglądał wie o co chodzi), ale i szokujące, wzruszające a nawet krwiste i to dość dotkliwie, bo poniżej pasa w jednym przypadku ;) Film dobrze zrobiony, warto zobaczyć na własne oczy i wyrobić sobie własne zdanie na jego temat.   


Aaaa jutro idę na "Poradnik pozytywnego myślenia" :) Za główną rolę w tym filmie, właśnie Jennifer Lawrence  dostała oskara. Myślę, że film będzie pozytywnym akcentem w oczekiwaniu na "wiosnę", o której już nawet śnię ;) 


Później wybieram się na "Lot", hmmm jeszcze nie wiem co to ma być, ale na razie plan ten powstał, że względu na sympatię mego lubego do samolotów i wszystkie co ich dotyczy, mylę się Kochanie? Film też był nominowany do różnych nagród więc jestem skłonna pójść, zwłaszcza jak zostanę zaproszona ;)



A bilety cóż .... nie będę ściemniać, z racji oszczędności, tylko promki:

WTOREK: Bilet za 13 zł - Trzeba wydrukować voucher z fanpejdża Multikina na fejsie, nie dotyczy filmów dystrybuowanych przez Monolith Films.
 
ŚRODA: Środy w Cinema City za 14 zł, lub środy z Orange w Multikinie (2 bilety w cenie jednego).

Poza tym warto skoczyć w poniedziałki do Luny obejrzeć coś starszego/dokumentalnego/offowego (8zł.) lub do Muranowa, również w poniedziałki (11 zł.) 

Znacie jeszcze jakieś fajne kina, które mają promocyjne oferty? Byliście kiedyś na nocnym maratonie filmowym w kinie? Warto? Pozdrawiam i polecam kino na ranki i nie tylko ;) 

poniedziałek, 11 lutego 2013

Nie ogarniam, nie nadążam, nie wyrabiam ...

AŻ .... Bałam się tu zajrzeć ...

Nie pamiętałam kiedy byłam tu ostatnio. Miałam wrażenie, że było to strasznie dawno. Cóż ... było to pierwszego lutego, a dziś już 11! Krótki ten miesiąc, i dobrze :) Szczęśliwi podobno czasu nie liczą, ale ja tam liczę, do wiosny (!), do urlopu (!), do spełnienia marzeń (!). Jaka ta pamięć ludzka jest pojemna. Czepiamy się, że niedoskonała, ale w ciągu miesiąca, musisz pamiętać o tylu rzeczach, że głowa na pewno nie mała, a duża (!). Jeszcze jak biegasz między jednym światem a drugim, czujesz, że zaraz będziesz musiała wysiąść, choć na moment. Tu obowiązki i zmartwienia, a tam przyjemności i uczucia. Ten świat potrzebny, i tamten konieczny, żyć bez nich się nie da. Pani w domu, Kinia szczęśliwa kładzie się przy komputerku, wreszcie ktoś drapie i głaszcze. Pani w domu, Pan szczęśliwy, przytulić się może do Pani. Pani się rozdwaja, albo nawet i troi, aby z każdym pobyć, porozmawiać, wykonać co do niej należy. Kiedy przeprowadzę się do jednego z tych światów, piękniejszego, nie wiem, ale niewątpliwie będzie to konieczne :) Może było by nam łatwiej, gdyby związki partnerskie miały swoje podstawowe prawa, może gdyby zwierzęta potrafiły mówić, byłoby ciekawiej, gdyby każdy człowiek mógł wybrać miejsce na ziemi gdzie chce żyć, i język którym chce mówić, pracę którą chce wykonywać.
Było by może przyjemniej i bardziej sprawiedliwie... Papież abdykuje, bo stary i zmęczony, jest tylko człowiekiem, wojny trwają, rozpoczynają się nowe, mniejszości są dyskryminowane, człowiek upada na ulicy bo ślisko i łamie rękę, jogurt rozwala Ci się w torbie i brudzi rzeczy, kłócą się, szukają dziury w całym, analizują, chcą wciąż zmieniać i w końcu ... Zdobywają cel! Walczą, biegną, strzelają, skaczą, dążą, za wszelką cenę, miliony są świadkiem ich sukcesu, występują, sportowcy, gwiazdy, chcą mieć dzieci, starają się, Ci mogą, tamci już nie, obiecują, zmieniają się, nie rozmawiają, a szkoda. Misz masz, misz masz, pokaż swą prawdziwą twarz, nie pozuj, znajdź uśmiech chociaż jest poniedziałek, choć musisz dźwigać ciężkie zakupy i nikt nie otworzy Ci drzwi. Odnajdź w życiu, to co naprawdę ważne, zobacz to w oczach drugiej osoby i wypijcie słodkiego, taniego, smacznego szampana, wrzućcie do do kieliszków truskawki, w lutym, niesłodkie, przywiezione niewiadomo skąd i delektujcie się tym rozluźnieniem, bąbelki uderzą do głowy i jakoś przecież przetrwacie do prawdziwego ciepła, wakacji, wspaniałości, spacerów, parków, tras, lodów, hamburgerów, joggingu wiosną na manhatanie albo w Skarszewskim, do łódek, samolotów, pociągów, plaż, kocyków, namiotów, fal, imprez, meczów, koncertów, spotkań i uścisków .... Miota się dziewczyna, nie lubi zimy :)


Kiedyś trzeba będzie wysiąść. Życie jest po to by sobie pożyć, więc nie żałuj sobie niczego, łap, czerp, nie rób sobie wyrzutów za kilka drobnostek, które nie mają większego wpływu na Twoje życie, celebruj momenty, nawet w lutym, nie zapominaj o tym, jedz, pij, tańcz, czy urodziny czy też nie, jeśli nie obchodzisz walentynek, nie obchodź, albo obchodź je kiedy tylko Ty chcesz, jeśli obchodzisz, to się ciesz. Jeśli nie skończyłeś studiów, pomyśl, że to niedługo, albo jeszcze długo i ciesz się każdą z tych sytuacji, bo każda ma swoje plusy, musisz szukać pracy, szukaj, albo poczekaj chwilę, zastanów się gdzie chcesz być, a gdzie możesz, jeśli nie musisz szukać, nie szukaj, lub zastanów się czy jednak nie powinieneś się rozejrzeć. Ja jestem dziś poostatkowa, hej!  Rozkminkowa, hej! Mam w sobie teraz lekki ból mięśni, hej! Ćwiczyć też nie musicie, nikt Wam nie każe, chyba że lubicie lub macie taką ambicję jak ja, lalala! ;) Kończę posta, który może być odebrany, chłodno, niezrozumiały, dziwny, głupi, co tylko dusza zapragnie, nazywajcie to jak chcecie, paplaniną, bzdurami, masłem maślanym, gniotem, szmirą, dnem .... ale jeśli doszliście do tego momentu, jestem szczerze wzruszona i dumna z Was! Miłego dalszego odliczania do wiosny życzę i kłaniam się nisko mówiąc: Dobranoc :) Noście jeszcze czapki i nie zakręcajcie kaloryferów, jeszcze tylko przez chwilę ... a na rozśmieszenie ja z kotem bardzo złym, co ja pacze?! co ja pacze?!


piątek, 1 lutego 2013

Przymierzanie sukni ślubnej jest miłe

Ha HA HA !!!

Spokojnie. Byłam po raz pierwszy w życiu na profesjonalnym przymierzaniu sukni ślubnej ! Hmmm no wiadomo, że nie mojej :P Ale było fajnie. Profesjonalizm polega na tym, że jest Pani stylistka, która pomaga, doradza, proponuje odpowiednie dla danej Kobietki sukienki. Dodatkowo dobra ekipa doradzająca - np. tzw. Pieprz i sukces murowany. Było naprawdę świetnie, prawie jak w filmie lub bajce. No może fakt, że nie mogłyśmy robić fotek komórką i nie dostałyśmy obiecanej kawy, różnił to wydarzenie od bajki. Mam doświadczenie więc jakbyście potrzebowały doradzaczki sukienkowej, to piszcie śmiało, jestem szczera i staram się nie owijać w bawełnę, hmmm naprawdę miły dzień, taki klimatyczny i znowu czułam lekką wiosnę. Dodatkowo na finał, kiedy już wybór padł na tę przepiękną suknię, były brawa, gratulacje, buziaki, uściski, łzy w oczach, opowieści i prawie szampan no nie ... po prostu sporo wina wieczorową porą. Okazja była, naprawdę konkretna :)



Człowiek nie zna tak wielu uczuć i doznań. Ma 20 czy 30 lat a myśli, że pozjadał wszystkie rozumy, że już wiele doświadczył i że pewnie już nic nie jest w stanie zaskoczyć ... a tu, niespodzianka, nie wiesz jak to jest przymierzyć suknię ślubną, nie wiesz jak to jest wyprowadzić się z domu, nie wiesz jak to jest mieszkać z chłopakiem, nie wiesz jeszcze tylu rzeczy i nie znasz pewnie co najmniej kilku ważnych uczuć. Naprawdę dużo przed nami. Tak trudno ogarnąć to umysłem ..... wyobrażenie, które powoli zbliża się do nas, marzenie, ciekawość i bieg, bieg, bieg, ku spełnieniu wciąż.

Gratuluję Pani Żaneto !

Dziękuję Pieprzowi!

Potrzebuję takich piątków !

Żegnam, :* Gosiak z pazurem ;)